W latach swojsko nazywanych jeszcze kryzysowymi(’90-te) zdarzyło mi się własnoręcznie wykonać parę serwetek. Potrzebowałam jakiś fajnych obrusików, właściwie bieżników na tzw. ławostoły. Takie dłuższe ławy stały wtedy w kuchni w każdym prawie domu w towarzystwie kompletu wypoczynkowego.
W sklepach nic właściwie nie można było dostać, a już na pewno nie w potrzebnych wymiarach, nie wspominając o temacie…
Zdobyte lniane płótno obszyłam więc bawełnianą koronką i ozdobiłam świątecznym motywem: gałązki z bombkami i świeczkami były prezentem dla teściowej – ma go i używa do dziś:)