Wspominałam już o pierwszych próbach malowania na płótnie, jakimi były impresje z irysami i magnoliami
Z perspektywy czasu widzę, że były to całkiem udane prace, chociaż podczas ich malowania wydawało mi się, że jest inaczej. Ich wielką zaletą były swoboda interpretacji tematu i ogólnie spontaniczność.
Moje następne prace były dużo bardziej przemyślane i zaplanowane, co na pewno zaprocentowało w opanowaniu techniki i światłocienia, jednak były one dużo mniej swobodne, choć oczywiście bardziej dopracowane. Po wspomnianych powyżej impresjach namalowałam „Irys >Secretary<„.
Najpierw wielokrotnie szkicowałam go sjeną paloną, by jak najdokładniej oddać kształt kwiatu i ogólną budowę, następnie kilkakrotnie cieniowałam tło aż do uzyskania zadowalającego mnie efektu. Początkowo do tła użyłam żółcieni neapolitańskiej scuro cieniowanej odpowiednio czerwieniami i zielenią chromową. Jednak później postanowiłam skontrastować tło nieco mocniej, dodałam więc więcej pomarańczu i zieleni cynobrowej. Do tła dodałam również odrobinę żółci azowej.Jak o wyglądało w praktyce, widać poniżej:
Muszę tu dodać, że była to również pierwsza próba zmiany farb. Używałam jeszcze farb Astry, ale zaczęłam eksperymentować z farbami Ferrario i Renesansu. Ten eksperyment z farbami trwa zresztą do dziś, i jak zapewne wielu pasjonatów, jeśli tylko mam taką możliwość, z przyjemnością wypróbowuję nowe kolory i połączenia farb.
Następnie namalowałam naprawdę piękne „Irysy bogini tęczy” – niestety zachował się tylko szkic obrazu, reszta zdjęć nieszczęśliwie wyparowała mi z aparatu.
Pierwsze prace na płótnie, jak teraz widzę, dotyczyły praktycznie samych irysów, gdyż łatwiej mi było opanowywać technikę, a w związku z tym widzieć zmiany na lepsze lub gorsze przy tym samym temacie, a tym bardziej przy podobnym jego ujęciu. Tak więc mój warsztat pomału zaczynał być- tak przynajmniej myślę – stopniowo coraz lepszy. Później pozwoliło mi to na lepsze prace przy innych tematach, bo już nie musiałam tak bardzo zastanawiać się nad mieszaniem kolorów, a mogłam skupić na innych aspektach prac, których i tak było całkiem sporo.